Please enter an Access Token

Drodzy rodzice! Place zabaw są dla dzieci, nie dla Was!

Ostatnio pod jednym artykułem dotyczącym zabawy dziecka na placu zabaw przeczytałam bardzo długi komentarz mamy, która nie znosi takich miejsc. Przyznam, że byłam dość zaskoczona, ponieważ sami każdego dnia spędzamy dużo czasu na naszym osiedlowym placu z Julciem. Nigdy nie puszczamy go samego (jeśli zastanawiacie się dlaczego, odpowiedź znajdziecie TUTAJ) i zawsze jestem obok albo ja, albo Tomek i oboje chętnie chodzimy tam z dzieckiem.

Temat tak mnie zainteresował, że poprosiłam mamy na jednej z Facebook’owych grup o wyrażenie swojego zdania. I jak się okazało, rodzice nie lubią placów zabaw z najróżniejszych powodów, których przyznam, ja sama do końca nie rozumiem.

Place zabaw są dla dzieci, nie dla rodziców!

Ja wychodzę z założenia, że place zabaw są stworzone dla dzieci i to one mają się tam dobrze bawić.
Nie przekonują mnie argumenty typu: „Ja wolę z dzieckiem oglądać wiewiórki i poznawać przyrodę”, „My zamiast głupich zachowań na placu zabaw wybieramy spacery – jest chociaż zdrowiej, a dziecko coś zobaczy”. 
My też dużo spacerujemy, podróżujemy, a nawet wędrujemy po górach. My też oglądamy wiewiórki, dzięcioły, ptaki i najróżniejsze robaczki. Jeździmy do dziadków, odwiedzamy znajomych, chodzimy na lody, a pomimo to, w każdy ciepły dzień udaje nam się znaleźć czas na zabawę na placu zabaw!
„Nienawidzę siedzieć na ławce i nic nie robić!”.
Ja wiem, że niektórzy rodzice bardzo się nudzą w takim miejscu. Dzieci się bawią, a oni siedzą na ławce i wpatrują się w ekran swojego telefonu. Nie jestem święta i zdarza mi wyjąć telefon – żeby odebrać połączenie, przeczytać wiadomość, a czasem też po to, żeby zrobić Julusiowi zdjęcie. Ale nie po to idę z dzieckiem na plac, żeby siedzieć w „wolnym czasie” na telefonie.
Ja naprawdę lubię patrzeć jak moje dziecko się bawi, jak nawiązuje znajomości, jak uczy się niektórych zachowań i „praw” panujących w takich miejscach.
Oczywiście, że czas spędzony na ławce mogłabym spędzić inaczej. Bo zamiast „nic nie robić”, mogłabym ugotować obiad na następny dzień, posprzątać dom, uprasować stertę ubrań, które się tylko o to proszą czy przejrzeć Facebooka. Ale w tym czasie moje dziecko musiałoby zająć się samo sobą, musiałoby się samo bawić czy oglądać bajkę. A tutaj ja sobie siedzę, a mój syn bawi się z dziećmi, zawiera nowe znajomości, uczy się radzić sobie w różnych sytuacjach, uczy się rozwiązywania konfliktów, czekania na swoją kolej i tu uczy się zawalczyć o swoje czy ustąpić słabszemu. Poza tym na placu zabaw ćwiczy sprawność, równowagę, koordynację ruchową, wzmacnia mięśnie.
„Dzieci nie potrafią dzielić się zabawkami, wyrywają je sobie wzajemnie” to kolejny argument, którego nie jestem w stanie zrozumieć, ponieważ uważam, że żadne dziecko nie musi się dzielić swoimi zabawkami. „Nie umiem pogodzić dzieci, które się kłócą w piaskownicy” – ja nawet nie myślę o tym, żeby od razu interweniować i godzić dzieci. Myślę, że takie zdarzenia i zachowania naprawdę wiele ich uczą i uwierzcie mi, dzieci naprawdę świetnie sobie radzą z samodzielnym rozwiązywaniem konfliktów, jeśli tylko im w tym nie przeszkadzamy!
„Niektóre matki uważają, że ich dzieciom wszystko wolno” – przyznaję, że jest to argument, który rozumiem. Niektóre zachowania głównie kobiet sprawiają, że nie chce się przebywać w ich towarzystwie. Ja mam to szczęście, że na „naszym” placu zabaw nie spotykam takich mam, ale wiem też, że przez nie nie zabrałabym Julciowi zabawy na placu zabaw.
„Peszy mnie, że niektóre matki z ławki wszystko obserwują i obgadują inne dzieci” – skłamałabym mówiąc, że ja wszystkiego nie obserwuję.Przychodząc na plac zabaw obserwuję wszystko, pewnie. Patrzę jak bawi się moje dziecko, patrzę kto jeszcze jest blisko nas, patrzę na wiewiórki skaczące po drzewie i niebo – czy przypadkiem nie zbliża się burza 🙂 Nie obgaduję innych dzieci i nie obgaduję innych mam. Wiem, że są osoby, które lubią się wypowiedzieć na temat innych  – uwierzcie to widać – ale nie zamierzam się tym przejmować.
„Nie lubię gwaru i hałasu, który w takich miejscach jest nie do ogarnięcia!”. Ja też nie przepadam za krzykami i hałasem, ale wolę, żeby moje dziecko wykrzyczało i wyszalało się na placu zabaw zamiast w domu. A jeśli Julek biega, skacze, krzyczy z radości bawiąc się z innymi dziećmi, to widzę same plusy takiego zachowania.
Doskonale rozumiem rodziców, którzy nie lubią chodzić na place zabaw tylko z tego względu, że później trzeba z nich wyjść. „Zgarnięcie dziecka do domu to istny koszmar!Wolę tam nie chodzić, żeby później mieć spokój”. Przechodziłam to. Były czas, kiedy powrót do domu wiązała się z marudzeniem, przedłużaniem zabawy i nie raz płaczem. Ale Julcio wyrósł z tego. I inne dzieci też do tego dorosną, spokojnie.
Kasia
signature

Subskrybuj, aby nie przegapić żadnego wpisu

Podaj swój adres email i bądź na bieżąco z nowościami na blogu :)

A ty co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

22 Komentarzy
  • Dominika Kurzak
    30 kwietnia, 2018

    Szczera prawda, rodzice często zatracają się w tym co nie jest dla nich na pierwszy rzut oka ciekawe

    • admin
      30 kwietnia, 2018

      Niestety to prawda :/

  • TosiMama
    30 kwietnia, 2018

    Są, są, ale i tak nie lubię na nie chodzić:)

    • admin
      30 kwietnia, 2018

      Nie trzeba lubić placów zabaw 🙂 One są dla dzieci, a większość z nich dobrze się czuje w tym miejscu 🙂

  • Klaudia Zadrożna
    30 kwietnia, 2018

    Jeszce nie mam własnych dzieci, jednak myślę, że dzieci uwielbiają płace zabaw, mogą poznawać tam inne dzieci w tedy się rozwijają uczą się dzielić z innymi dziećmi! Więc płace zabaw to dobra forma spędzania czasu na dworze moim zadaniem:)

    • admin
      30 kwietnia, 2018

      Zgadzam się w 100 procentach!

  • blog niebieska sukienka pl
    30 kwietnia, 2018

    To jeszcze nieznany mi problem, ale masz rację, place zabaw są dla dzieci i chodzenie na nie również niesie ze sobą sporo korzyści.

    • admin
      30 kwietnia, 2018

      Dlatego ja nie zabiorę Julciowi możliwości zabawy na placu z innymi dziećmi 🙂

  • Anika Pietruszko
    30 kwietnia, 2018

    Moje córki lubią place zabw, ale mnie trochę czasu zajęło zanim zrozumiałam, że to nie miejsce dla mnie 😉

    • admin
      30 kwietnia, 2018

      Hehe doskonale rozumiem 🙂

  • Anonimowy
    30 kwietnia, 2018

    Dużo też zależy od samego placu zabaw – są takie, na które lubię chodzić z dzieckiem i są takie, których nie cierpię.

    • admin
      30 kwietnia, 2018

      I ja trafiałam na te mniej przyjazne place zabaw. Teraz mamy nowy, tuż pod oknami balkonowymi i jest bardzo fajny 🙂

  • Katarzyna Mirek
    30 kwietnia, 2018

    Tak jak piszesz plac zabaw jest dla dzieci i to one powinny na nim się najlepiej bawić. Zawsze będąc z synami na placu staram się uczestniczyć w ich zabawach, bo to czas dla nas

    • admin
      30 kwietnia, 2018

      Ja częściej siedzę sobie cichutko na ławce i obserwuję jak Julek bawi się z innymi dziećmi 🙂

  • Agnieszka/Agumama
    30 kwietnia, 2018

    Myślę, że marudy i malkontenci znajdą się wszędzie.
    Mamy koło domu taki osiedlowy placyk. Chłopcy mogą tam siedzieć godzinami. Ich tatę to miejsce nudzi i zawsze, gdy tam ciągną próbuje ich przekabacić "a może na lody", "a może na rowery". Ile ja się na tłumaczyłam, że to spacer dla nich i to oni mają się fajnie bawić 😉

  • kobietamatka.pl
    1 maja, 2018

    Ja mam taki problem, że idąc z Córką na plac zabaw boję się, ze ktoś zrobi jej przykrość, kończy się to tak, ze bawię się razem z Nią i z innymi dziećmi. Jestem nadopiekuńcza w tym względzie, mało tego zdaję sobie sprawę, że takie jest życie i że w jakiś sposób robię Jej krzywdę, jednak często nie udaje mi się przezwycięzyć tego lęku, niestety 🙁

  • Myśl Jak Milioner
    1 maja, 2018

    My swojego dwuletniego syna puszczamy coraz bardziej samego żeby się oswajał z dziećmi. I jest dobrze.

    • admin
      1 maja, 2018

      Samego na plac zabaw? Przyznam, że jak bym się nie odważyła.

  • Aleksandra Piotrowska
    1 maja, 2018

    A Ja nie lubie placy zabaw i chodze tam z dziecmi od czasu do czasu, szczegolnie od kiedy młodsza córka jest mówiła, bo zwyczajnie nie chce mi się za nią chodzić krok w krok a ona biega pod huśdawki czy zjeżdzalnie. Wiem, że place są dla dzieci, ale kto powiedział, że muszą Tam chodzić? Nie widzę nic złego w spacerach, które są przyjemnością i dla rodzica i dla dziecka, a nie tylko dla dziecka.

  • Mama nawypasie
    2 maja, 2018

    Nie za każdym placem zabaw przepadam, ale to miejsce ma.się podobać mojemu synowi, a nie mnie więc chodzimy codziennie, bo to.miejsce, gdzie mój syn się wybiega, wyskacze, powspina itp. Plac zabaw jest dla dziecka i to ono powinno czuć.się na nim dobrze

  • Młoda Mama Pisze
    2 maja, 2018

    A ja lubie cjodzic na plac zabaw. Bo dla mnie to odprezenie, moment dnia, gdy moge odpoczac. Ale ja to mam 2latke wiec plynnie ze spacerow wozkiem przeszlam do chodzenia na plac zabaw.

  • Kulinarna Strona Mocy
    2 maja, 2018

    Świetnie to ujęłaś, to miejsce dla dzieci, nie rodziców, więc rodzice powinni pozostać nieco w cieniu, by dać dzieciom możliwość rozwijania zachowań społecznych i – przede wszystkim, dobrej zabawy, oczywiście 🙂

Poprzedni
Bieszczady z dzieckiem. Co trzeba zobaczyć i gdzie warto się zatrzymać!
Drodzy rodzice! Place zabaw są dla dzieci, nie dla Was!