Please enter an Access Token

Czasem czuję się jak mała dziewczynka…

Kiedy byłam mała dziewczynką miałam swoją ukochaną lalę Anię. Była moją towarzyszką podczas podróży, zabawy i zasypiania. Uwielbiałam ją, czułam się przy niej pewniej i spokojniej – nie skłamię pisząc, że była moją pierwszą przyjaciółką.

Nie mam jej od lat, nawet nie wiem, co się z nią stało. Podejrzewam, że moje kilkuletnie wtedy siostry miały w tym swój udział, a rodzice pozbyli się lalki,  żebym się nie dowiedziała, co się z nią stało. Minęło przynajmniej dwadzieścia lat, a ja znów mam lalkę! Cudną, jedyną w swoim rodzaju, wykonaną z sercem i ogromną pasją zimową Emilkę.

Pinit
Wybrałam lalę dla siebie, nie dla dziecka. Może to się wydawać banalne, ale dzięki niej sama czuję się, jak mała dziewczynka. Kiedy kurier przyniósł mi przesyłkę i zobaczyłam nadawcę: Kate4Kids, byłam tak samo podekscytowana jak trzydzieści lat temu, otwierając świąteczne prezenty. Dostałam najpiękniejszą w świecie lalkę w świątecznym ubranku – cudniejszej nie mogłam sobie wymarzyć!
Lale Kate4Kids są wyjątkowe i bardzo nowoczesne. Od początku do końca tworzone ręcznie, z najlepszych materiałów, z naturalnych surowców i szwajcarskiego trykotu. To nie zwykłe „szmacianki” wykonane ze skrawków niepotrzebnych materiałów i wełny, a prawdziwe dzieła sztuki bezpieczne dla dzieci.
Mogłoby się wydawać, że skoro nie wyszły spod taśmy produkcyjnej, a są wyrobem hand made to do nowoczesności wiele im brakuje. Nic bardziej mylnego, zobaczcie sami!
Pinit

Lale mają modne, designerskie, czasem nawet zadziorne ubranka. Tu nie znajdziecie lal w samych tiulowych spódniczkach i słodkich, różowych sukienkach. Lale Kate4Kids noszą też jeansy, modne bluzy, swetry, kurtki skórzane, designerskie t-shirty i kolorowe trampki! Mają na sobie fantastyczne nakrycia głowy i modne fryzury, a przy tym wszystkim są naprawdę urocze! Są wśród nich nie tylko dziewczynki, ale również chłopcy: Jaś i Marcel. Moje serce skradły lale w świątecznych sweterkach i ciepłych, zimowych czapkach!

To nie są typowe lalki kolekcjonerskie, które mają tylko stać na półce i ładnie wyglądać. Warto je kolekcjonować, ale są to przede wszystkim lalki do kochania, przytulania, tarmoszenia, przebierania i czesania. To lalki, które nie tylko mogą nam towarzyszyć w lepszych i słabszych chwilach, ale mogą też być powierniczkami tajemnic, słuchaczkami, przytulankami, a nawet subtelną dekoracją wnętrza. Moja Emilka idealnie się komponuje w naszym świątecznym mieszkaniu.

Pinit
Pinit
Dużo osób, nawet mój Julcio zwraca uwagę na to, że lala nie ma ust. Nie jest to przypadek, a świadome działanie Kasi, które było jednym z niewątpliwych powodów przyznania marce Kate4Kids Nagrody Rodziców w konkursie Zabawka Roku 2018.
 „Celowo nie maluję ani nie haftuję ich ust. Jest to mój zamysł artystyczny. Nie chciałam sugerować emocji, aby dzięki zabawie z lalką, ułatwić dzieciom ich wyrażanie. Dziecko ma w lalce przyjaciółkę, przyjaciela, powiernika swoich tajemnic. A emocje jakimi się z nią dzieli nie zawsze są pozytywne. Są po prostu przeróżne i każdą z nich dziecko ma prawo przeżywać – złość, gniew, radość czy smutek. Mina lalki tworzy się właśnie w wyobraźni dziecka. Lalka porusza tę wyobraźnię, a dorosłemu daje możliwość i zachętę do dyskusji z dzieckiem na ten temat”. 
Taka lala to cudowny prezent dla córki, wnuczki, siostrzenicy, szefowej i przyjaciółki. To wyjątkowy prezent nie tylko dla kobiety, ale również mężczyzny – od tego najmniejszego do najstarszego. Zdradzę Wam, że jednym z posiadaczy lal Kate4Kids jest sam Jan Borysewicz z Lady Pank. Warto brać z niego przykład!
To sentymentalna zabawka, która może być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Może nieść dalej piękną, rodzinną historię, uczucie, ciepło, zapach dziecka, zapach mamy, zapach domu…
Pinit
Sprawiając bliskim taki prezent, dajecie im wyjątkową zabawkę, jedyną w swoi rodzaju.
Bo nawet, jeśli dwie lale będą miały takie same włosy i takie same ubranka, to każda z nich będzie inna. Nie wychodzą one z fabryki, a z serca i dłoni Kasi Skorupy, która je tworzy. Wraz z lalką w pudełku dostajemy metryczkę – certyfikat, na którym zapisane jest jej imię, wzrost, waga i data „urodzenia”, a lala jest wymierzana dopiero po uszyciu. Do ostatniej nitki nie wiadomo jaka „wyjdzie”, dlatego nie ma drugiej takiej samej lali!
Jestem ogromna szczęściarą, bo miałam przyjemność poznać pomysłodawczynię i twórczynię lal. Z Kasią Skorupą spotkałyśmy się w Warszawie podczas listopadowego konkursu Zabawka Roku. Podczas rozmowy nie tylko poznałam wszystkie lale, ale też usłyszałam ich historię.
Lale nie były pomysłem na biznes, to nie był żaden startup! Kasia pierwsze lale uszyła dla swoich córek. Chciała podarować im coś szczególnego, coś na lata, coś co będą mogły przekazać kolejnym pokoleniom. Jej mąż wstawił zdjęcia lal na Facebooka i po tym wszystko się zaczęło! Pierwsze zamówienia od członków rodziny, od znajomych, a zaraz potem zupełnie obcych osób, które zapragnęły mieć takie cuda nie tylko dla swoich dzieci, ale również dla siebie. Kasia nie mogła zrobić nic innego, jak zacząć szyć lale!
Pinit

Ja jestem zauroczona Emilką. I pomimo tego, że nie bawię się nią, nie potrzebuję jej żeby zasnąć, nie mam potrzeby, żeby jej się zwierzać, to ogromnie się cieszę, że znów mam swoją własną lalę. I to nie byle jaką, a najlepszą z najlepszych!

Kasia
signature

Subskrybuj, aby nie przegapić żadnego wpisu

Podaj swój adres email i bądź na bieżąco z nowościami na blogu :)

A ty co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Jedziemy na wycieczkę
    16 grudnia, 2018

    Ja mam 2 maskotki własnoręcznie zrobione, których nie oddałam dzieciom, tylko postawiłam u siebie na półce 🙂

    • admin
      17 grudnia, 2018

      Ja Emilki też nie mam zamiaru nikomu oddawać 🙂 Jest moja 🙂

  • Kasia (Front Domowy)
    17 grudnia, 2018

    Te lalki są cudowne! Chociaż sama nie mam potrzeby kupowania lalki dla siebie, to czasem żałuję jednak, że nie mam córki, aby nacieszyć się dziewczęcymi zabawkami.

    • admin
      20 grudnia, 2018

      I ja nie ma córki, a synek nie interesuje się lalkami 🙂 Takiej nie mogłabym sobie odmówić 😉

  • MartaLew
    17 grudnia, 2018

    Piekna zamowie dla chrzesniaczki.

    • admin
      20 grudnia, 2018

      Jestem pewna, że będzie zachwycona!

  • Asertywna Mama pl
    17 grudnia, 2018

    urocze są te laleczki i intrygujący zamysł artystyczny – z brakiem ust. ciekawe jak się sprawdza w praktyce.

  • pożeramstrony
    17 grudnia, 2018

    Uwielbiam lalki. O tych już ostatnio słyszałam. Ciekawy pomysł.

    • admin
      20 grudnia, 2018

      Rzeczywiście, w ostatnim czasie dużo słychać o tych lalach. To cudowne, że zostały docenione!

  • Nasze Bąbelkowo
    18 grudnia, 2018

    Piękne lalki – a najważniejsze, że jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne 🙂

    • admin
      20 grudnia, 2018

      Tak, lale są naprawdę wyjątkowe!

  • TosiMama
    21 grudnia, 2018

    Piękne i bardzo oryginalne! Uwielbiam lalki!

  • Jaśkowe Klimaty
    22 grudnia, 2018

    Uwielbiam ręcznie robione zabawki. Te lalki są przepiękne

  • La Mamma
    23 grudnia, 2018

    Śliczne te lalunie 🙂

  • Mama Tosiaczka
    19 stycznia, 2019

    Ja również w dzieciństwie miałam ulubioną lalkę, tyle że moją nazwałam Zuzia 🙂 takie laleczki bardzo mi się podobają. Nawet chciałabym taką. 🙂

Poprzedni
Świąteczny weekend w Krakowie – co warto zobaczyć, gdzie pysznie zjeść, gdzie się zatrzymać!
Czasem czuję się jak mała dziewczynka…